W sobotę na domek na terenie Campingu Baltic spadło drzewo rosnące po sąsiedzku, w zabytkowym parku. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale to nie pierwsza tego typu sytuacja. Dzierżawca drży o bezpieczeństwo gości i znajdujących się tu obiektów. 

 

Drzewo padało zupełnie nieoczekiwanie, w sobotę około 8.15, kiedy była absolutna cisza, nie było wiatru opowiada Janusz Lubiński, kierownik Campingu Baltic.

Drzewo uszkodziło 3 domki campingowe. Jeden bardzo poważnie. A był to domek zamieszkały. Konar przebił dach, sufit. Drewniane  elementy konstrukcji spały na łóżko. Na szczęście w chwili zdarzenia nikogo nie było w środku. Mamy ogromne  szczęście. Nie wiemy czy tak będzie zawsze mówi Lubiński. Skąd takie słowa?

To nie była pierwsza sytuacja, kiedy z terenu parku Fredry na camping spada drzewo. Zdarza się to średnio raz, dwa razy w roku. Wcześniej 14 października dwa drzewa spadły na sanitariat.

Drzewa, które się przewracają wyglądają pięknie, dorodnie i zdrowo. Ale nie utrzymuje ich system korzeniowy. Drzewa rosną na wodzie mówi kierownik campingu.

Temat jest znany w magistracie. Miasto w kwietniu wystąpiło do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wycinkę 37 drzew chorych lub obumarłych, rosnących w parku, w okolicy campingu. 

Odpowiedzi ciągle nie ma. Konserwator z Koszalina dwukrotnie przedłużał tryb postępowania. Decyzje ma wydać 16 lipca.

Takiego opóźnienia nie rozumie J. Lubiński. W przypadku nieszczęścia konserwator zabytków chce wziąć odpowiedzialność na siebie?

Nie udało nam się dzisiaj skontaktować z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Koszalinie.

9
 
8
 
2
 
6
 
 

 

Udostępnij

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn