Kołobrzeżanin by zdobyć to prestiżowe trofeum musiał przebiec przynajmniej jeden maraton na wszystkich 7 kontynentach. Droga do Korony wiodła przez Marrakesz (Afryka), Rzym (Europa), Rio de Janeiro (Ameryka Południowa), Nowy Jork (Ameryka Północna), Singapur (Azja), Sydney (Australia i Oceania) i Antarktydę.
Michał Nowicki do zdobycia Korony Maratonów Świata potrzebował dwóch lat, a trzeba podkreślić, że pierwszych pięć kontynentów zaliczył w ciągu zaledwie jednego roku. 

Oto jak swój ostatni wyczyn opisuje biegacz:

Antarktyda mnie oczarowała ! W najśmielszych snach nie spodziewałem się tak bajecznego i niesamowitego miejsca ! Potężne klify, dzikość natury – pingwiny trofeum my foki, lwy morskie, wieloryby - tuż obok mnie na wyciągnięcie dłoni, czystość wody i te lazurowe kolory lodowców... tego się nie da opisać...
Maraton wyjątkowy pod wieloma względami ! Sześć bardzo ciężkich pętli, zmieniająca się jak w kalejdoskopie pogoda. Startowaliśmy w olbrzymiej śnieżycy i przy bardzo silnym wietrze, widoczność 10 metrowa, po 3 kilometrach... miałem po prostu dość i pojawiło się zwątpienie w jego ukończenie ! Oczywiście błędem dużym było to, że zachciało mi się biec z czołówką biegu (skąd ja to znam?), średnie tempo po 2 kilometrach oscylowało w granicach 4:25min/km... co szybko zweryfikowało moje plany ale to było już za późno !
Na szczęście już na drugim okrążeniu się wypogodziło, przestało padać i wtedy moim oczom ukazał się cały profil trasy...
Nigdy nie biegłem tak trudnego z profilu maratonu, rzekłbym nawet że to taki mały górski maraton ! Przewyższenia na całej trasie przekraczały 700 metrów ! Połówka przebiegnięta w 1h52min32sek była zrobiona zdecydowanie za szybko, co skutkowało na dwóch ostatnich pętlach niestety marszobiegiem... Do tego wszystkiego dochodziło zmieniające się podłoże - od śniegu przez lód, potem ostre kamienie i błoto...
Nie po wynik jednak tam poleciałem a po ukończenie upragnionego siódmego kontynentu, bardzo się cieszę że pomimo wielu zwątpień (angina która trzyma mnie do dzisiaj, pogoda) udało się tego dokonać !
Aktualnie znajduję się jeszcze na Ziemi Ognistej, wciąż mam utrudniony dostęp do Internetu. Uspokajam, wszystko ze mną w porządku, dziwnie było przez 11 dni bez zasięgu, ale powoli wracam do łączności.
Postaram się przez najbliższy czas w kilku postach Wam choć trochę przybliżyć jak najwięcej wspaniałych chwil które tam przeżyłem !

Udostępnij

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn