Radnemu Krzysztofowi Plewce grożono śmiercią. Postępowanie umorzono. Radny opowiedział o tym dzisiaj po raz pierwszy na antenie Radia Kołobrzeg.

 

Na początku roku, na jednym z kołobrzeskich portali pojawił się komentarz dotyczący radnego K. Plewki. Dla zwykłego odbiorcy jeden z wielu. Dla radnego już nie.

 

„W tym wpisie straszono mnie, że skończę tak jak mój brat. Mój brat był zamordowany w 1995 roku w Szczecinie”

Plewko nie zbagatelizował wpisu. Tym bardziej, że pojawił się on tuż przed zabójstwem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sprawę zgłosił na Policję sądząc, że ustalenie autora groźby zajmie kilka dni. Ale mocno w swoich wyliczeniach się pomylił. Po ponad 4 miesiącach otrzymał zawiadomienie z Prokuratury o umorzeniu postępowania. Nie ustalono właściciela IP. „Okazuje się, że nasze organy ścigania nie są w stanie ustalić autora wpisu. To jest żenujące” - mówi Plewko. 

Radny złożył skargę do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu, który po kilku miesiącach odpowiedział, że decyzja Prokuratury jest zasadna. 

„Prokuratura  i sąd używają sformułowania - nastąpiło nawoływanie do zabójstwa radnego Rady Miasta” -  mówi radny PiS. „Nie wyobrażam sobie, że w ten sposób się do tego podchodzi. Chyba że organy ścigania powinny przyznać, że w naszym kraju nie ma możliwości ścigania takich rzeczy.” 

„W Kołobrzegu zginęły trzy panie, patrząc na to co mnie spotkało, to organy ścigania mogły do tego podchodzić nie tak jak należy” – mówi radny.  W związku z niemocą śledczych Krzysztof Plewko o sprawie powiedział publicznie pierwszy raz dzisiaj na antenie Radia Kołobrzeg w audycji „Antykwadrans”. 

Nie udało nam się skontaktować z prokuraturą.

Udostępnij

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn