W środowy wieczór w Kołobrzegu wystąpił Łukasz Mróz - czyli Mrozu. Ten piekielnie zdolny wokalista głosem i charyzmą uniósł amfiteatr wraz z publiką.

Przebojowe kompozycje ze wszystkich płyt, doskonały skład instrumentalistów, biegłe wykonania na granicy muzycznego geniuszu, zaskakujące aranżacje - tak właśnie wyglądał ten wieczór. Jak przyznał Mrozu, gra dziś zupełnie inaczej niż na początku swej artystycznej drogi. To prawda. Najlepszym przykładem ostatni utwór wieczoru - "Jak nie my to kto", lecz... w iście heavymetalowym wydaniu. Nie sposób opisać słowami tego, co działo się na scenie i na widowni. Wszystkie serca biły jednym, energetycznym, gitarowym pulsem. Jeżeli Mrozu kiedyś wróci do amfiteatru - bądźcie tam.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn