Podczas dzisiejszej konferencji Anna Bańkowska, członkini zarządu województwa zachodniopomorskiego spotkała się z dziennikarzami wybranych redakcji i obwieściła urbi et orbi, że Dąbkowski kłamie, a Bańkowska mówi prawdę. Dla postronnego czytelnika i nie tylko, łatwiej skręcić tankowcem, niż ocenić, kto ma rację (zobacz).

W uzdrowiskach, tych zarządzanych przez rząd (PiS) i zarządzanych przez samorząd (PO) w kwestiach kadrowych nie dzieje się szczególnie dobrze. Co się zmieniło od czasów słusznie minionych? Ano nic. Aby być dyrektorem sanatorium czy ośrodka nadzorowanego przez samorząd lub rząd musisz być członkiem partii, albo z partią i władzą kolaborować - tyle tylko, że partie są dwie, zamiast PZPR jest PiS i PO. Zasłużeni dla władzy aktywiści mogą liczyć na takie intratne i dobrze płatne stanowiska. Czasem jest to efekt nieuświadomionej niekompetencji. Zamiast gry o tron mamy grę o stołki.

Trudno nie odnieść wrażenia, że marszałek Anna Bańkowska starała się dzisiaj spolaryzować dziennikarzy w sporze po jego określonej stronie. Dlaczego? Przecież wątpliwość to oznaka świadomych procesów myślowych.

Jak ktoś ma problem z logiką faktów i chronologią wydarzeń, najpewniej uzna, że zamiast sprawcy należy ścigać wykonawcę noża i wynalazcę pistoletu. W tym konkretnym przypadku miejsce noża i pistoletu zajmuje wywiad prasowy i radiowy, który wyemitowało w czwartek Miastokolobrzeg i Radio Kołobrzeg z Arturem Dąbkowskim.

Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się Anny Bańkowskiej nakłonić do wypowiedzi w temacie rewelacji zalewających miasto od czerwca. Artur Dąbkowski wyraził zgodę na rozmowę, w której stwierdził, że Anna Bańkowska była emisariuszką oferującą mu pracę w Miejskiej Energetyce Cieplnej.

Jedna z teorii mówi, w jaki sposób najłatwiej odwrócić uwagę od swoich działań. Pozować na ofiarę. Tak mogło być podczas dzisiejszej konferencji. Niestety, nie mieliśmy możliwości się o tym przekonać. Nawet po kilku miesiącach zadawania pytań w przestrzeni publicznej.

Według Tomasza Hobbesa piekło to prawda dostrzeżona za późno. Dlatego niezmiernie żałuję, że marszałek Anna Bańkowska nie zaprosiła na swoją konferencję redakcji najbardziej zaangażowanych w rozwikłanie problemu.

 

Redaktor naczelny

Piotr Rybczyński 

Udostępnij

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to TwitterSubmit to LinkedIn